Nie samą siecią człowiek żyje. Dlatego od czasu do czasu pojawią się na blogu wpisy, będące odskocznią od jego głównej tematyki. Tym razem postanowiłem napisać kilka słów o filmie, na który czekałem od momentu, gdy dowiedziałem się, że jest w produkcji. Połączenie fantastyki oraz klimatów drugowojennych, zapowiadało całkiem przyjemny kawałek kina. Czy słusznie?
![]() |
| Best Chicks From Da Moon ;) |
„Ciemna strona Księżyca” – niewidoczna, tajemnicza i budząca fascynację. Od słynnego albumu Pink Floyd, książek opisujących jej niezwykłą naturę, po dziesiątki teorii w Internecie. Koncepcji wśród których nie brak tych, mówiących o dziwnych budowlach, skrzętnie skrywanych przed opinią publiczną... Połączenie owych zagadek z równie popularnymi, alternatywnymi scenariuszami zakończenia II Wojny Światowej stworzyło filary, na których fiński reżyser Timo Vuorensola, oparł fabułę Iron Sky.
Przedstawiona w filmie teoria ucieczki hitlerowców w bezpieczne miejsce, tuż przed upadkiem III Rzeszy, nie jest pomysłem nowym. Podobny pojawił się nawet w jednej z książek, naszego rodzimego pisarza Igora Witkowskiego(Hitler w Argentynie). Słynne ze względu na swoją niewiarygodność, były też opowiadania admirała amerykańskich wojsk Richarda Byrda. Po ekspedycji na Antarktydę w 1947 roku, opisał on w swoim pamiętniku rzekome kontakty z Aryjczykami, których tam spotkał. Niestety widoki bujnej roślinności występującej pod czapami lodowymi, wewnętrzny świat oraz latające spodki ozdobione swastykami, zakończyły się dla niego uznaniem o niepoczytalności i kaftanem bezpieczeństwa. Jednak ten przypadek pokazuje, jak szerokie mogły być źródła inspiracji, z których czerpano przy powstawaniu scenariusza.
W jednym z wywiadów, reżyser potwierdził powyższe słowa stwierdzając, że historię o nazistach na Księżycu, można opowiedzieć na dziesiątki różnych sposobów. „Ciężko było wybrać ten właściwy. Jednak ostatecznie, gdy zdaliśmy sobie sprawę z tego co jest głównym wątkiem, wszystko zaczęło ze sobą współgrać”.
Duże znaczenie w przypadku tego filmu, ma utrzymanie całości w konwencji czarnej komedii. Dzięki temu na ekranie mnożą się humorystyczne nawiązania do naszej rzeczywistości, popkultury oraz innych produkcji filmowych. Najlepszym tego przykładem jest fragment będący kalką, a zarazem parodią Upadku. Konkretnie słynnej sceny, gdy „Hitler dowiaduje się o...” ;) Ponadto Iron Sky przepełniony jest wręcz smaczkami politycznymi – szczególnie w odniesieniu do działań USA oraz społeczności międzynarodowej. Aczkolwiek wychwycenie ich wszystkich, pozostawiam już Tobie.
Timo Vuorensola podkreślał, że przy tworzeniu efektów specjalnych, wzorowano się na Gwiezdnych Wojnach Georgea Lucasa. Poprzeczka została zawieszona więc bardzo wysoko. Niemniej rozmach scen batalistycznych oraz ich wykonanie udowodniły, że fińscy artyści doskonale wywiązali się ze swojej pracy!
Odpowiedź na pytanie postawione we wstępie brzmi: TAK! Iron Sky mnie nie zawiódł. Nie spodziewałem się po nim konkurenta dla ambitnego kina irańskiego ;) lecz lekkiej w odbiorze i nieco zakręconej opowieści o nazistach. Dokładnie to otrzymałem. Dlatego jeśli po przeczytaniu tej recenzji i obejrzeniu trailera, Ty również nie oczekujesz śmiertelnie poważnej historii o rasie panów. To śmiało mogę zarekomendować ten film.
Na zakończenie cytat-perełka:
- Umiesz latać tym UFO?
- Cóż... To nie powinno być trudniejsze, niż granie w Wing Commandera ;)
Podobne wpisy na blogu
-> Rosyjski Zombie-Gun-> Demoscena
-> Google Art Project
Źródła
- Iron Sky na Filmweb- Hitler dowiaduje się o...
